do ÂściÂągnięcia ^ pdf ^ ebook ^ pobieranie ^ download
Podstrony
- Strona startowa
- Johnson D. May Zupelnie niemozliwy facet(1) Kopia
- 0415403510.Routledge.Green.Political.Thoughts.May.2007
- Bunsch Karol PP 10 Zdobycie Kołobrzegu
- Clancy Thomas Leo (Tom) 5 Zwiadowcy 5 Wielki Wyścig
- Wyłączniki Różnicowo Prądowe w świetle przepisów Stosowanie
- 02. May Karol Krolowa Cyganow
- May Karol Benito Juarez
- May Karol W Hararze
- Fiedler Arkady Dywizjon 303
- MatevśĹź Hace VaśĄka kronika
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- charloteee.keep.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Trzeba to wszystko sprytnie urządzić powiedział sędzia do obecnych. Przy bramie
pozostawię dwóch policjantów.
To nie jest słuszne posunięcie zauważył Sępi Dziób.
A to dlaczego?
Bo te łotry nie są takie głupie, aby wchodzić przez bramę.
Niezawodnie przeleżą przez mur.
To ogromnie utrudni nam zadanie rzekł ponuro urzędnik.
Dlaczego? spytał myśliwy.
Bo będę musiał zwołać cały oddział policjantów i poustawiać ich wokół całego muru.
To zbyteczne. Pan zostanie tu, w grobowcu, a ja sam obsadzÄ™ cmentarz.
Jak to? Sam jeden? To niemożliwe.
A to dlaczego nie? spytał Sępi Dziób potężnie spluwając.
Bo sam pan nic nie wskóra.
Oho, to pan nie wie, że ja jestem traperem.
Nic o tym nie wiedziałem.
54
No to niech pan posłucha, dwoje uszu wytrawnego myśliwego więcej znaczy, niż uszy
setki policjantów.
Sędzia wiedział, że Sępi Dziób nie kłamie, dodał więc spokojnie:
Ma pan rację. Umieszczę moich ludzi tutaj, w grobowcu, a pan będzie czuwał na górze.
Sępi Dziób oddalił się natychmiast biorąc ze sobą jednego policjanta. Cierpliwość ich była
wyznaczona na ciężką próbę. Dopiero po pomocy zjawił się policjant oznajmiając, że trzech
mężczyzn przeszło przez mur.
W końcu! zawołał ucieszony sędzia. Co robią?
Jednego postawili przy bramie na straży, a dwóch poszło do grobowców, tych z prawej
strony.
A co robi ten myśliwy?
Cały czas ich podsłuchuje, prosił, aby panowie pogasili latarki, bo światło mogłaby was
zdradzić.
W wyjątkowym skupieniu oczekiwali w grobowcu na dalszy rozwój wypadków. Niedługo
zjawił się sam Sępi Dziób. Ponieważ na dole było ciemno, to dla bezpieczeństwa wymienił
swoje nazwisko.
Gdzie teraz są? Co robią? posypały się pytania.
Z całą pewnością ich złapiemy. Zaraz przyniosą hrabiego Ferdynanda.
Kogo? Hrabiego? spytał sędzia. Przecież on podobno zaginął.
Tak, ale zaraz siÄ™ zjawi.
Co? Tutaj?
Naturalnie,
Jak to, co to ma znaczyć?
O rany, mam na myśli fałszywego hrabiego. Przyniosą jakieś zwłoki.
A, o to chodzi.
Właśnie go wyciągają?
SkÄ…d?
Z jakiegoś grobowca, po prawej stronie cmentarza. Koło bramy postawili jednego na
straży. Proszę tam posłać dwóch policjantów, muszą go ująć, gdy tylko ci dwaj wejdą tutaj,
do grobowca.
Ponownie wyszedł, by mieć na wszystko baczenie. Dopiero po pół godzinie wrócił
meldując z pośpiechem:
NadchodzÄ…!
Tylko ci dwaj, czy ten ich strażnik także? spytał Robert.
Sami, strażnika przy nich nie ma.
A niosą zwłoki?
Tak, panie kapitanie.
Nie mamy więc dużo czasu, musimy się ukryć. Prędko, za trumny i sarkofag.
Jeden z policjantów zaświecił latarkę, aby ułatwić im zadanie. Kiedy się wszyscy
schowali. Sępi Dziób powiedział do niego:
Niech pan poczeka, musimy coś załatwić.
Co takiego? spytał policjant.
Proszę zdjąć wieko z trumny hrabiego.
Z trumny hrabiego Ferdynanda?
Przecież mówię.
Po co?
Zaraz pan zobaczy.
Podnieśli wieko i przerażony policjant zobaczył, jak traper z zimną krwią kładzie się do
środka.
Na Boga! zawołał. Co to ma znaczyć?
55
Zamknij pan trumnę odparł Sępi Dziób wyciągając się wygodnie.
Ale ja nie pojmujÄ™, co...
Skoro pan nie pojmujesz, lo lepiej milcz i rób co ci każe. Popatrz na mój nos i wyobraz
sobie miny tych łotrów, kiedy otworzą trumnę i zobaczą mnie. No, zamykaj pan!
Policjant nie był przekonany, a i Robert chciał protestować, jednak usłyszeli szmery
dochodzÄ…ce z zewnÄ…trz.
Do diabła, zamykaj! Inaczej nas zobaczą! zawołał Sępi Dziób krzyżując ręce na
piersiach.
Policjantowi nie pozostało nic innego, jak szybko przymknąć wieko i schować się za
najbliższy sarkofag. Na dole zapanowała całkowita cisza, tylko z góry dochodził dzwięk
kręcenia w zamku kluczami. Niedługo potem usłyszeli na schodach kroki. Przy blasku latarki
zobaczyli Korteja i LandolÄ™.
Czy to oni? spytał Robert szeptem Petcrsa, który stał tuż obok niego.
Majtek tylko kiwnął głową.
Niech pan poświeci dokoła? rzekł Landola. Kortejo podniósł latarnię do góry
oświecając całe wnętrze. Trumnę hrabiego znalezli bez trudu. Jakjuż powiedzieliśmy,
podparli wieko, które z łoskotem spadło na podłogę, a oni zobaczyli człowieka z ogromnym
nosem patrzÄ…cego na nich wielkimi oczami.
Krzyknęli z przerażenia, nie byli zdolni do zrobienia nawet kroku, stali jak wmurowane w
ziemię posągi. Dopiero po minucie wróciła im mowa.
Na Boga? Kto to? wrzasnęli równocześnie.
Dla was wszystko co najgorsze zawołał Sępi Dziób wyskakując przy tym z trumny.
ZabiorÄ™ was ze sobÄ….
W mgnieniu oka wymierzył jednemu i drugiemu potężne policzki, tak że zaskoczeni i
nieprzygotowani na coÅ› takiego, padli na ziemiÄ™.
Przy upadku z rąk Korteja wypadła latarnia. Sępi Dziób podniósł ją i ze zwinnością
lamparta stanął tuż przy schodach prowadzących na górę.
Do stu diabłów! zaklął Landola.
Do wszystkich diabłów! wrzeszczał Kortejo. To człowiek! To jakiś drab! Który
odważył się nas pobić.
Draniu, czego tu chcesz? spytał Landola zaciskając pięści.
Co ja tu robię? Rozdaję policzki, jak mieliście panowie okazję się przekonać.
Odzyskasz je z nawiÄ…zkÄ…. Kim jesteÅ›?
Diabłem.
Landola podszedł bliżej i przybierając grozną postawę zawołał:
Nie żartuj z nami, tylko odpowiadaj kim jesteś?
A jak nie będę miał na to ochoty?
To ciÄ™ zmusimy.
Nie ośmieszaj się, durniu. Pierwszego, który do mnie podejdzie palnę w łeb latarnią tak,
że mu się w głowie tysiąc gwiazd ukaże w momencie. Chyba nie przypuszczacie abym
uciekał przed Landola i Kortejo.
Co, ty nas znasz, skąd? zawołał przerażony Kortejo.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]