do ÂściÂągnięcia ^ pdf ^ ebook ^ pobieranie ^ download
Podstrony
- Strona startowa
- 023. Roberts Nora Księstwo Cordiny 02 Gościnne występy
- 074. Rimmer Christine Książę jednej nocy
- Roberts Nora Rodzina Stanislawskich t2 Księżniczka
- Kipling Rudyard Księga dżungli
- 0178. Roszel Rene Słodki książę
- Cartland_Barbara_ _Zaginiona_księżna
- McKinnon K.C. Jesienny księżyc
- książka zamówienia publiczne
- Simmons Deborah Książę złodziei
- Fontayne Olivia Księżna
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- pojczlander.xlx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
już teraz otworzyła szafę i wyjęła to, w co się chciała wystroić. Ostrożnie położyła ubranie na
łóżku. Wczoraj we dwie ze Stephanie pojechały do miasta po zakupy i nabyły stroje
specjalnie na dzisiejszą okazję. Donna wybrała wąską granatową spódniczkę z pęknięciem i
białą bluzkę z marynarskim wzorem w czerwieni i w granacie. Kupiła też czerwony
rozpinany sweter, na wypadek gdyby pod koniec dnia zrobiło się chłodniej.
- Wyglądasz ekstra - powiedziała Stephenie w przymierzalni, kiedy Donna
prezentowała przed nią nowy strój.
- Mam nadzieję, że Nick też będzie tego zdania.
- Na pewno, chyba że jest ślepy - zapewniła ją przyjaciółka. Donna liczyła na to, że
Steph wie, co mówi.
Poranek wlókł się noga za nogą. Donna najpierw wysprzątała sypialnię, potem zagrała
w Monopol z blizniakami, wreszcie wzięła Chestera na długi spacer. Pózniej weszła pod
prysznic, umyła włosy, wysuszyła je i ułożyła; usiłowała sprawić, by skręcone pasemka
miękko okoliły jej twarz. Potem zajęła się nakładaniem naturalnie wyglądającego makijażu i
tym razem trwało to znacznie dłużej niż zwykle. Po raz pierwszy mieli z Nickiem wystąpić
publicznie jako para i chciała wyglądać absolutnie szałowo.
W końcu zaczęła się ubierać; nie zapomniała przy tym najpierw nałożyć kostiumu.
Obejrzała się dokładnie w lustrze i stwierdziła, że jest zadowolona ze swojego wyglądu. Z
nadzieją, że spodoba się też Nickowi, zeszła na dół, by tam na niego zaczekać. Nie czekała
długo. Usłyszała jego samochód na podjezdzie, więc chwyciła czerwony sweter, ręcznik
plażowy i torby z chrupkami.
Popędziła do kuchni i wyjrzała na taras.
- Nick już przyjechał. Wyjeżdżamy! - krzyknęła rodzicom, którzy zażywali słonecznej
kÄ…pieli.
- Bawcie się dobrze! - powiedziała mama.
- My z mamą zabierzemy za chwilę dzieciaki na wędkowanie - dodał tata. - Nie
denerwuj się, jak po powrocie nie zastaniesz nas w domu. Możemy być jeszcze na wodzie!
Wybiegała przed dom akurat w chwili, kiedy Nick już wchodził na ganek. Uśmiechnął
siÄ™ na jej widok.
- Aadnie wyglądasz. Podobają mi się te małe żaglóweczki na twojej bluzce.
- Dzięki. Ty też wyglądasz fajnie - powiedziała, idąc do samochodu. Miał na sobie
jasnobłękitne dżinsy, białe adidasy i czerwone polo. - Oboje występujemy w tych samych
kolorach.
- Dobrana z nas para. - Cmoknął ją w czubek nosa, wziął od niej ręcznik oraz torby z
chrupkami i położył wszystko na tylnym siedzeniu obok nakrytego naczynia z dipem,
swojego ręcznika i gitary.
W drodze do Stephanie opowiadał Donnie, że rano przyjechał wuj Jim. Razem
wypuścili kilka kaczek na jezioro.
- Zwietnie dawały sobie radę. Wujek zbadał sarenkę i powiedział, że wyraznie wraca
do zdrowia. Nie sądzi, żeby wyprawa do szkoły mogła jej zaszkodzić. A za parę tygodni i ją
wypuścimy do lasu.
- Cieszę się, choć będzie mi jej brakowało. Jest taka łagodna i słodka.
- Tak... Megan pokazała ją wczoraj twoim blizniakom. Wszyscy w rodzinie
przywykliśmy do tego, że jest z nami, ale pocieszamy się myślą, że kiedy jej nam zabraknie,
na pewno przeżyje w leśnym ustroniu.
Kiedy dotarli do Stephanie, na podjezdzie przed domem i na poboczu drogi parkowały
już samochody gości. Nick ustawił się jako ostatni w kolejce.
- Ty wez ręczniki, ja zaniosę jedzenie.
- A co z gitarÄ…?
Wyjął z auta ręczniki i wręczył je Donnie, potem wyciągnął naczynie z dipem i
chrupki.
- Po gitarę wrócę za chwilę.
- O proszę! Widać, co dla ciebie ważniejsze! Najpierw jedzenie, dopiero potem
muzyka, co?
- Masz rację - odparł ze śmiechem. - Jestem dorastającym chłopcem i wciąż muszę
uzupełniać energię. Gitarą się nie najem.
W drodze do kuchennego wejścia, usłyszeli głośną muzykę płynącą z wieży w salonie
Gillisów.
- Wygląda na to, że przyjęcie zaczęło się bez nas - zauważyła. - I wcale mnie to nie
dziwi. Stephanie zaczęła się pewnie bawić już w chwili, gdy wyskakiwała z łóżka!
Kiedy wchodzili na podwórko Gillisów, Donna pomachała tym, których znała. Z
zadaszenia tarasu zwisały czerwone i białe balony oraz rozciągnięte pod daszkiem po
przekątnej serpentyny w tych samych kolorach. Na dużym ogrodowym stole nakrytym
obrusem w biało - czerwona kratę stały miseczki i patery kipiące jedzeniem. Mama Stephanie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]