do ÂściÂągnięcia ^ pdf ^ ebook ^ pobieranie ^ download
Podstrony
- Strona startowa
- Anne McCaffrey Cykl JeĹşdĹşcy smokĂłw z Pern (01) JeĹşdĹşcy SmokĂłw
- Graham Masterton Cykl Manitou (1) Manitou
- Juliusz Verne Cykl Robur (1) Robur Zdobywca (KrĂłl przestworzy)
- Margit Sandemo Cykl Saga o czarnoksiężniku (05) Próba ognia
- Bujold Lois McMaster Cykl Barrayar 01 Strzępy honoru
- Frederic Pohl Cykl Saga o Heechach (4) Kroniki HeechĂłw
- Anne McCaffrey Cykl WieĹźa i Ul (3) Dzieci Damii
- Anne McCaffrey Cykl Statki (4) Miasto, które walczyło
- Margit Sandemo Cykl Opowieści (08) Uprowadzenie
- Agata Christie Dziesić™ciu murzynków
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- charloteee.keep.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
pleczu. Zjawiła się zbyt wcześnie. W pokoju nie było nikogo z wyjątkiem maz i cichego
chłopca, ustawiającego krzesła.
Maz Elied Oni, czy wiesz, że Maz Sotyu Ang... zielarz... jego sklep... wybuchnę-
Å‚a Satti.
Tak odparła stara kobieta. Teraz mieszka z córką.
Ale sklep... herbarium...
Przepadło.
Ale...
Bolało ją gardło. Siłą powstrzymywała łzy wściekłości i oburzenia, które napłynęły jej
do oczu w obecności tej kobiety mogącej być jej babką, będącej jej babką.
To przeze mnie.
Nie. Nie zawiniłaś. Sotyu Ang nie zawinił. Nikt nie zawinił. Rzeczy potoczyły się
zle. Nie zawsze można czynić dobrze, kiedy jest trudno.
Satti zamilkła. Rozejrzała się po małym pomieszczeniu o wysokim suficie, z czer-
76
wonym dywanem niemal niewidocznym pod krzesłami i poduszkami. Wszystko bied-
ne, czyste; bukiet papierowych kwiatów w brzydkim wazonie na niskim stoliku. Chło-
piec delikatnie poprawiający poduszki do siedzenia. Stara, bardzo stara kobieta, ostroż-
nie, boleśnie siadająca na cienkiej poduszce przy stole. Na stole książka. Pożółkła, za-
czytana.
Wydaje mi się, joz Satti, że było całkiem inaczej. Zeszłego lata Sotyu powiedział
nam, że jego sąsiad chyba poinformował policję o jego herbarium. Potem przybyłaś ty
i nic się nie wydarzyło.
Satti usiłowała zrozumieć, co mówi do niej maz.
Byłam ochroną?
Tak sÄ…dzÄ™.
Ponieważ nie chcieli, żebym zobaczyła... co robią? Ale dlaczego... czemu teraz...
Elied wyprostowała chude ramiona.
Oni nie uczą się cierpliwości.
Więc powinnam tu zostać powiedziała Satti powoli, usiłując zrozumieć. My-
ślałam, że będzie dla was lepiej, jeśli odejdę.
Sądzę, że mogłabyś pójść na Silong.
Nie potrafiła myśleć jasno. Gardło ją bolało.
Na Silong?
Jest tam ostatnie umjazu. Po chwili namysłu maz dodała skrupulatnie: Ostat-
nie, o którym mi wiadomo. Może na wschodzie zostały jeszcze inne, na Wyspach. Ale tu,
na zachodzie powiadają, że Aono Silong jest ostatnie. Wysiano tam wiele, wiele książek.
Dawno temu. Z pewnością jest tam wielka biblioteka. Nie taka jak Złota Góra, nie jak
Czerwone Umjazu, nie jak Atangen. Ale to, co ocalono, przeważnie wysiano tam.
Spojrzała na Satti, przekrzywiając głowę na bok, mały stary ptak o przenikliwych
oczach. Zakończyła ostrożne osuwanie się na poduszkę i ułożyła fałdy czarnej wełnia-
nej kamizelki, ptak muskający pióra.
Chcesz nauczyć się opowiadania, wiem o tym. Powinnaś tam pojechać. Tutaj nie
ma prawie nic. Resztki, szczÄ…tki. To, co mam ja, co ma paru maz, niewiele. Zawsze mniej.
Idz na Silong, córko Satti. Może znajdziesz swoją drugą połowę. Zostaniecie maz. Hm?
Jej twarz zmarszczyła się w nagłym, zachwycającym uśmiechu, bezzębnym i pro-
miennym. Kobieta zatrzęsła się ze śmiechu. Idz na Silong.
Zaczęli schodzić się ludzie. Elied położyła dłonie na podołku i zanuciła cicho; Dwa
z jednego, jeden z dwu... Zrodzony na wybrzeżach światła milion, który zginie w ciem-
nościach i powróci... .
6
Satti zwróciła się o radę do Odiedina Manma. Mimo enigmatycznych opowiadań,
mimo niewiarygodnego wydarzenia podczas zajęć nie mogła nie zauważyć, że spomię-
dzy wszystkich maz jest najbardziej bywały w świecie i zorientowany w polityce. A ona
potrzebowała praktycznych wskazówek. Doczekała do końca jego zajęć i poprosiła o
rozmowÄ™.
Czy Maz Elied chce, żebym tam poszła, do tego umjazu, ponieważ myśli, że je
ocalę dzięki mojej obecności? Wydaje mi się, że to nie tak. Wydaje mi się, że... niebie-
sko-brązowi ciągle mnie śledzą. To tajne miejsce, ukryte, prawda? Jeśli tam pójdę, mogą
za mną trafić. Mają najróżniejsze przyrządy namierzające...
Odiedin uniósł dłoń, łagodnie, lecz się nie uśmiechał.
Nie sądzę, żeby się śledzili, joz. Mają rozkazy z Dowzy, żeby cię zostawić w spoko-
ju. Nie chodzić, nie obserwować.
JesteÅ› pewny?
Skinął głową.
Uwierzyła mu. Pamiętała o niewidzialnej sieci, którą wyczuła w pierwszych dniach
swojego pobytu. Odiedin był jednym z pająków.
Poza tym drogę na Silong niełatwo znalezć. A ty możesz wyjechać bardzo cicho.
Skubnął zębami wargę. Na jego ciemnej, surowej twarzy pojawił się cień uśmiechu,
bardzo piękny. Jeśli Maz Elied zaproponowała, żebyś tam poszła, a i ty tego chcesz,
chciałbym wskazać ci drogę.
NaprawdÄ™?
Byłem raz na Aonie Silong. Miałem dwanaście lat. Moi rodzice byli maz. To były
złe czasy. Palono książki. Mnóstwo policji. Mnóstwo zniszczeń. Aresztowania. Strach.
Więc wyjechaliśmy z Okzat, poszliśmy w góry, do górskich miast. A w lecie poszliśmy
dalej, wokół Zubuam, na łono Matki... Chciałbym tam pójść jeszcze raz, zanim umrę,
joz.
Satti starała się nie zwracać na siebie uwagi, nie zostawiać śladów stóp w pyle
78
Powiadomiła Tonga, że przez następne miesiące nie zamierza zajmować się niczym
specjalnym, może najwyżej pozwoli sobie na rekreacyjne wycieczki w góry. Nie roz-
mawiała z żadnym ze znajomych, przyjaciół, nauczycieli z wyjątkiem Elied i Odiedina.
Bała się o kryształy teraz było ich już cztery, gdyż znowu oczyściła noter. Nie mogła
ich zostawić w domu Iziezi, gdzie niebiesko-brązowi szukaliby ich w pierwszej kolejno-
ści. Usiłowała rozstrzygnąć, czy maje zakopać i jak to zrobić, żeby nikt jej nie zobaczył,
kiedy Ottiar i Uming powiedzieli od niechcenia, że ponieważ policja ostatnio się oży-
wiła, na jakiś czas umieszczą mandale w bezpiecznym miejscu, więc jeśli Satti ma coś
[ Pobierz całość w formacie PDF ]